Na tak postawione pytanie automatycznie chcemy odpowiedzieć „nie”. Jak można polubić coś, co wymaga od nas myślenia o tym, co i kiedy jemy, kalkulowania dawki insuliny, pomiarów cukru, kłucia palców, częstych wizyt u lekarzy, co wiąże się z ryzykiem naprawdę poważnych powikłań itp. Niektórzy (np. ja) bardzo nie lubią stwierdzenia „cukrzyca to moja przyjaciółka”.
Czy da się polubić cukrzycę?

Jaka „przyjaciółka”?! Mogę na nią liczyć, mogę jej się wygadać i żalić? To ja ją sobie wybrałam na „towarzyszkę życia”?! Raczej nie… Cukrzyca dołączyła do mojego życia i postawiła je do góry nogami, a teraz ten niechciany gość dyktuje warunki. Niezła „przyjaźń”...
Czytaj więcej: Jak cukrzyca wpływa na emocje?
Nieco bardziej podoba mi się określenie „akceptacja” cukrzycy – choć o to też bardzo trudno i trudno zaakceptować coś, czego nie chcemy w naszym życiu. Wydaje mi się, że najbardziej neutralne byłoby określenie „akceptacja FAKTU, że cukrzyca jest w naszym życiu”. No bo jest. I w związku z tym musimy działać. I to w określony sposób.
Pozytywy cukrzycy?
Polubić cukrzycy być może się nie da, ale na pewno da się jej nie znielubić. Da się traktować ją neutralnie, bez emocji, po prostu jako pewien aspekt naszego życiorysu, taki sam jak krzywe zęby, wada wzroku czy wielka stopa. Choć zazwyczaj dużo więcej odpowiedzi mamy gotowych na pytanie o minusy cukrzycy, to warto też czasem pomyśleć odwrotnie, o jej pozytywnych stronach. Jednym z bardzo ważnych, pozytywnych aspektów jest wiedza o tym co się je, jak bardzo rodzaj spożywanych produktów może wpływać na organizm. Ile to może mieć kalorii, węglowodanów itp. Ja na pewno myślę o jakości swojej diety (i ilości!) nieco więcej niż moi zdrowi rówieśnicy, więc moje ryzyko nadwagi i otyłości i chorób z tym związanych jest raczej niższe. Wiele osób jako „plus” cukrzycy ocenia spotykanie innych ludzi związanych z cukrzycą i często nawiązywanie głębokich przyjaźni z ludźmi mającymi podobne problemy, co my (przyjaciół poznaje się w biedzie!).
Czytaj więcej: Czym są wymienniki białkowo-tłuszczowe?
Możesz być ekspertem od cukrzycy
Dla mnie osobiście jednym z symbolicznych momentów był czas wyboru tematu do pracy magisterskiej. Studiowałam psychologię i chciałam zająć się psychologią sportu, ale nie potrafiłam zdecydować się na konkretny temat. Mąż (wówczas już magister) podpowiedział mi, że najlepiej bym zajęła się czymś, na czym znam się bardzo dobrze, znacznie lepiej niż moi wykładowcy, promotorzy i osoby, które będą czytać moją pracę. Zasugerował, żebym zajęła się cukrzycą. I tak się tą cukrzycą zajęłam, że magisterkę obroniłam na piątkę i już od ok. 10 lat moje życie zawodowe jest związane głównie z cukrzycą. Mogę śmiało powiedzieć, że jest to trochę moja „pasja”, która mnie ciekawi, o której lubię czytać, i w której naprawdę jestem „dobra”. I gdyby jakimś cudem cukrzycę typu 1 dało się wyleczyć, to nie wiem czy po 30 latach, a więc prawie całym moim życiu z cukrzycą, mogłabym się odnaleźć jako osoba zdrowa. Co ja bym ze sobą zrobiła?!
Cukrzyca motywuje do działania
Z innej jeszcze strony cukrzyca i związane z nią obowiązki sprawiają, że dzieci są np. nad wyraz dojrzałe. Moim zdaniem, bycie odpowiedzialnym za siebie jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Z kolei niektórzy dorośli stawiają sobie wymagające cele „na przekór” i pomimo cukrzycy, np. start w maratonie, iron-manie, wspinanie się na himalajskie szczyty. Cukrzyca to niezły motywator i ja sama łapię się czasem na tym, że robię coś szalonego nie tylko dlatego, że chcę, ale że też próbuję udowodnić sobie i innym, jaka jestem „normalna”. Chyba bardziej „normalna” od większości zdrowych osób. Znane powiedzenie „co nas nie zabije, to nas wzmocni” w tym kontekście jest bardzo prawdziwe. I tylko czasem zastanawiam się, kim bym była, gdyby nie cukrzyca, jakie cechy charakteru cukrzyca mi „sprzedała”?! Myślę, że to jaka jestem i jakie mam życie też zawdzięczam jej. Choć nie oznacza to, że ją lubię.











