Ostatnio jest coraz głośniej o miodzie manuka – pochodzącym z Nowej Zelandii, który swoim prozdrowotnym działaniem ma bić inne miody na głowę. Między innymi ma pomagać w leczeniu wrzodów oraz trądziku. Jaka jest prawda o tym specyfiku?
Miód manuka to wróg bakterii, grzybów i wirusów

Miód manuka swoją nazwę zawdzięcza krzewom herbacianym, z których powstaje. Rosną one jedynie w najczystszych, położonych bezpośrednio nad Oceanem, rejonach Nowej Zelandii. Tak ścisłe ograniczenie terenu ich występowania sprawia, że miód manuka jest produktem bardzo regionalnym. Jak to się zatem stało, że głośno o nim na całym świecie?
>> Miód – czy zdrowo jest nim słodzić?
Miód manuka – działanie antybakteryjne
Methylglyoxal (MGO) – związek, który występuje naturalnie w miodach różnych odmian –jest winien całemu zamieszaniu. W miodzie manuka znajdziemy go bowiem zdecydowanie więcej niż w jakimkolwiek innym miodzie na świecie. MGO charakteryzuje silne działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe, przeciwgrzybiczne i przeciwzapalne. Skutecznie ma hamować namnażanie się takich chorobotwórczych drobnoustrojów, jak Helicobacter Pylori, pałeczki jelitowej, pałeczki okrężnicy, gronkowca i paciorkowca.
Właściwości te sprawiają, że miód manuka znajduje zastosowanie w terapii zespołu jelita drażliwego, wrzodów żołądka, nadkwasoty, zakażenia dróg moczowych czy zaburzeń trawienia – schorzeń trawiących coraz więcej ludzi w krajach rozwiniętych. MGO wzmacnia ponadto odporność organizmu, wspiera walkę z trądzikiem oraz egzemą, przyspiesza gojenie się ran, odleżyn i owrzodzeń. Profilaktycznie zaleca się przyjmowanie od 2 do 3 łyżeczek miodu na czczo na pół godziny przed śniadaniem.
Miód manuka – nie daj się oszukać!
Warto wiedzieć, że miody manuka różnią się stężeniem MGO i że właśnie ta cecha określa ich nazwę. Najmniej MGO zawierają miody 30+, najwięcej – 550+ (dla porównania dla miodów europejskich wartość ta waha się od 1 do 10). Im poważniejszy problem, z którym chcemy się uporać, tym po większe stężenie MGO w miodzie powinniśmy sięgnąć. Jeśli znajdziemy miód, na którego etykiecie widnieje informacja o jeszcze wyższym stężeniu, możemy mieć pewność, że jest to oszustwo – w naturze jest to niemożliwe.
Naciągaczy jednak nie brakuje – ocenia się bowiem, że ok. 80 proc. dostępnego na rynku miodu manuka to podróbki. Oryginalne miody zawsze mają certyfikat (o który koniecznie trzeba zapytać sprzedawcę) i opatrzone są symbolem UMF (Unique Manuka Factor). Wyróżniają się także dość wysoką ceną. Ponadto oryginalny miód można rozpoznać także po smaku – jest mało słodki, raczej gorzkawy, ostry, ale przyjemny. Jego kolor jest brunatny.
Manuka nie dla diabetyków
Miody znajdują się u diabetyków na cenzurowanym. Pozwolić sobie na nie mogą tylko ci z wyrównaną cukrzycą i świadomi swojej dynamiki zmian poziomu cukru we krwi. Warto jednak wiedzieć, że MGO w wysokim stężeniu wpływa negatywnie na gojenie się ran i owrzodzeń cukrzycowych. Naukowo rzecz ujmując MGO sprawia, że komórki organizmu zamiast zdrowieć, ulegają degradacji. To sprawia, że miód manuka powinien zostać bezwzględnie wyeliminowany z diety cukrzyka.
Miód manuka bez wątpienia może przynieść schorowanemu organizmowi poprawę zdrowia i skutecznie wspomagać odporność. Korzyści z jego stosowania poczujemy jednak tylko wtedy, gdy będziemy świadomi istniejących przeciwwskazań.





