Z dużym niepokojem obserwuję pewne zjawisko, którego akcja rozgrywa się głównie na Facebooku. Licytowanie się na piękne „wykresiki” i „hemoglobinki”. Patrzcie, jaką mięliśmy wspaniałą nockę – i zdjęcie czytnika Libre, dumnie prezentującego stabilną glikemię. Jesteśmy po wizycie diabetologa – hemoglobina 5,5 proc.! Poniżej w komentarzach ochy i achy, gratulacje i „zazdraszczanie”…
Nic cię tak nie dowartościuje, jak cukrzyca…

Co w tym złego, ktoś powie? Sami diabetycy lub rodzice dzieci z cukrzycą motywują się nawzajem, dodają otuchy, wspierają w trudnych chwilach. A jednak dla mnie to jest niebezpieczny proceder polegający na dowartościowywaniu się cukrem. Dlaczego sprowadzamy siebie to tego, owszem ważnego, ale przecież nie jedynego parametru? I dlaczego uważam to za skrajnie niebezpieczne?
Ze swojej długoletniej praktyki bycia diabetykiem nauczyłam się jednego – by nie łączyć glikemii z emocjami. Tak jak nieprawidłowy cukier nie oznacza, że jestem beznadziejna (przez lata tak myślałam), tak ten prawidłowy nie oznacza, że jestem cacy. Cukier to tylko cukier. Parametr, który mówi mi, czy w moim organizmie jest wystarczający poziom insuliny. A może jest jej za mało, albo za dużo. Glukometr prawdę Ci powie. Ale tylko w tym zakresie.
Kiedy zaczniemy prawidłowe glikemie traktować jako olbrzymi sukces, którym należy chwalić się wszem i wobec, jak podejdziemy do tych nieprawidłowych? Czy to coś wstydliwego? Czy może symbol naszej porażki? A ponieważ cukrzyca zawsze ma chwiejny przebieg i obok cukrów „dobrych” pojawiają się i te „złe”, a wszystko to dzieje się bardzo dynamicznie, to my sami fundujemy sobie schizofreniczną sytuację.
W jednej chwili jesteśmy cukrowymi herosami, by za kilka godzin sprowadzać się w otchłań rozpaczy z powodu hiperglikemii. Znam to doskonale z własnego doświadczenia. Przez długi czas każdy nieprawidłowy cukier uznawałam za swoją „winę”, łączyłam z nieudolnością w leczeniu i brakiem samodyscypliny. Emocjonalne przywiązanie do cukru sprawiło, że przestałam siebie lubić. No bo jak lubić kogoś, kto jest takim cukrowym fajtłapą?
I choć jest to niewątpliwie kusząca perspektywa, by chwalić się na forum chwilowymi sukcesami, pamiętajmy, że ten medal ma dwie strony.
Sukces w cukrzycy to nie „dobry” cukier. Nie żyjemy po to, by mieć prawidłowe glikemie. Miejmy prawidłowe glikemie, by żyć pełnią życia.
Jeśli już tak bardzo chcesz się pochwalić, że dajesz radę z tą cukrzycą, to zamiast wykresu swojej glikemii pokaż mi, jak potrafisz cieszyć się życiem.







