Jak myślisz, z jakiej odległości komary mogą wyczuć Twój zapach? 1 metr? 10 metrów? Może kilometr? Odpowiedź brzmi… 30 kilometrów! Czy w związku z tym jesteśmy w stanie się przed nimi ukryć?
Wszechobecne komary – jak sobie z nimi poradzić?

Skąd komary wiedzą, gdzie jesteśmy?
Tę umiejętność zawdzięczają aż 75 różnym typom receptorów węchowych, które lokalizują związki niewyczuwalne przez żadne ssaki. Najsilniej pachnie dla nich dwutlenek węgla, który wydychamy razem z każdym oddechem.
Problem z komarami – zacznij walkę przed domem!
Walkę z komarami najlepiej zacząć już przed domem. Komary do rozmnażania się potrzebują wody i nawet niewielkie jej ilości przyciągają te owady jak magnes. Warto usunąć z najbliższego sąsiedztwa domu niepotrzebne wiadra i inne zbiorniki, a dziury, w których tworzą się kałuże – zasypać.
Możemy też w okolicach okien ustawić lampę owadobójczą. Emituje ona niewidzialne i bezpieczne dla człowieka promieniowanie UVA o długości fal do 365 nm. Takie fale najsilniej przyciągają owady latające, silniej niż jakiekolwiek światło. Dzięki temu owady próbują się dostać do lampy nawet w ciągu dnia. Lampa obudowana jest siatką pod napięciem, po dotknięciu której komary umierają i opadają na wysuwaną tackę, którą co jakiś czas należy opróżnić.
>> Alergia na ugryzienie komara: objawy, pomoc i zapobieganie
Jak zabezpieczyć okna przed komarami?
Kolejną barykadą są okna. Najlepszym rozwiązaniem jest zamontowanie siatki, która powstrzyma owady. Jeśli jednak nie możemy tego zrobić, warto postawić na balkonie pelargonię, kocimiętkę lub bazylię. Wydzielają zapachy, których komary wyjątkowo nie lubią.
Komary w mieszkaniu – jak sobie z nimi poradzić?
Spokojnie – jeśli komary już się dostaną do wnętrza, to też możemy sobie z nimi poradzić. Warto postawić doniczki ze wspomnianymi już roślinami, ale równie dobry efekt dadzą olejki eteryczne. Wanilia, lawenda, mięta czy eukaliptus nie tylko ładnie pachną, ale i skutecznie maskują nasz własny zapach. Komary nie zorientują się, że czeka tu na nich łakomy kąsek.
Bardzo skuteczne są specjalne preparaty, podłączane do prądu, tzw. elektrofumigatory. Urządzenia składają się z elektrycznego odparowywacza i płytek nasączonych płynem owadobójczym. Płyn paruje pod wpływem ciepła. Opary z jednej płytki zabezpieczają pomieszczenie przez ok. 10 godzin.
Możemy też zrobić własną pułapkę na komary: przecinamy plastikową butelkę w połowie i do dolnej części nalewamy wodę z cukrem i odrobiną drożdży. Drożdże spowodują wydzielanie się dwutlenku węgla, wabiącego komary. Górną część butelki wkładamy do dolnej – szyjką do dołu. I pułapka gotowa.
Ostatni bastion – skóra człowieka
Istnieją 4 najpopularniejsze substancje używane w sprayach i sztyftach przeciwko komarom:
- ikarydyna,
- IR3535,
- DEET
- olejek z eukaliptusa cytrynowego (lub jego syntetyczny odpowiednik – PMD).
Wszystkie te substancje mają swoje wady i zalety. Na przykład DEET jest bardzo skutecznym środkiem owadobójczym, ale może wywoływać u ludzi zawroty głowy, dezorientację, drgawki, a nawet śmierć. Na szczęście tylko przy dużych dawkach. Preparaty zawierające poniżej 30 proc. DEET są dla nas bezpieczne. Z kolei ikarydyna z jednej strony może powodować podrażnienie oczu i skóry, a z drugiej – wyparowuje wolniej niż DEET czy IR3535. PMD natomiast posiada właściwości alergenne i nie powinniśmy używać go do ochrony dzieci poniżej 3. roku życia.
Istnieje także kilka naturalnych sposobów na ochronę przed komarami. Można włączyć do diety duże ilości cebuli lub czosnku (może się to jednak okazać szkodliwe dla żołądka i osób w bliskim otoczeniu). Mniej inwazyjnym patentem jest posmarowanie skóry olejkiem waniliowym (taki, jaki dodaje się do ciast).





