Piękni, zdolni, bogaci, spełnieni – często mówi się, że depresja to zwykle problem ludzi sukcesu. Problem presji szczęścia, a może raczej tego, jak dziś definiuje się szczęście. O depresji znanych osób szepcze się na salonach i huczy w mediach. Dużo się gada, aż w końcu przyjdzie pomoc. Na wsi i w małych miejscowościach jest inaczej – z depresją jest się często sam na sam, w ciszy, bez wsparcia, bo przecież „tylko czubki chodzą do psychologa”.
Czub, świr, wariat, powiesił się, bo był słaby – jak to łatwo powiedzieć!

Czytam właśnie, że Alex Silver-Fagan, ponoć popularna instruktorka jogi, wyznała, że cierpi na depresję i walczy z nią od długiego czasu. Przeglądam jej profil na Instagramie: kilka dni temu wrzuciła film – z wpisem, w którym wyznała, że uciekła na miesiąc do Tajlandii, szukała tam ratunku, ale nic z tego. Bo tak naprawdę jest introwertyczką, a na co dzień „musi być ekstrawertyczna i dzielić się życiem”.
Depresja w wielkim świecie...
Alex pisze dalej: „w społeczeństwie, w którym powiedziano nam, aby znaleźć pasję i szukać cały czas szczęścia, można dostać paraliżu (...). Wiele osób dziś odczuwa niezadowolenie z życia – z powodu wielkich oczekiwań w stosunku do definicji szczęścia. Moja rada: postaraj się znaleźć szczęście w małych momentach (...)".
Wyznanie Alex wyświetliło ponad 100 tys. osób, wpis zebrał niemal 5 tysięcy polubień, większość komentarzy (jest ich już ponad 300) to słowa otuchy. Duże wsparcie. Trzymam kciuki za Alex – pierwszy krok, czyli komunikowanie choroby, ma już za sobą.
... a depresja w mazurskiej wsi
Zawitałem na kilka dni w rodzinne strony. Po latach spotkałem Łukasza, znajomego z czasów podstawówki. Pytam, co słychać. Pokazuje mi obrączkę – mówi, że od niedawna ma żonę, Ewelinę (chodziła z nami do szkoły, do równoległej klasy, zawsze czuli do siebie miętę). W wielopokoleniowym domu Łukasza jest też mały Staś – ma trzy lata, a już rozpoznaje wszystkie auta po emblematach marek, chwali się Łukasz. Rodzina trzyma się w kupie, jak to na wsi – dziadkowie i wnuki krzątają się po gospodarstwie. Świetne wiadomości. Później schodzimy na te złe. Łukasz opowiada, że niedawno pochował ojca. Nie pytam o szczegóły, bo widzę, że temat trudny, ale sam zaczyna wspominać:
Ojca coś tam cały czas bolało, przełamał się, bo od kilku lat wcale się nie badał, pojechał do lekarza, kilka wizyt później dostał diagnozę: rak. Trudny i kosztowny w leczeniu. Ojciec przyjechał do domu, usiadł przy stole jakby nigdy nic, zapalił papierosa. On zawsze był twardzielem. Teoretycznie wszystko wróciło do normy.
– Co prawda mniej się odzywał, nie chciał o tym gadać – opowiada Łukasz – ale gdy mówiłem mu, że podejmujemy walkę, że kasę skądś się weźmie, przepędzimy intruza, bo przecież rak to nie od razu wyrok, to przytakiwał.
Dwa miesiące po diagnozie ojciec Łukasza popełnił samobójstwo. Zostawił list, w którym napisał tylko, że nie chce być ciężarem.
– Na wsi gadają, że skoro tata się zabił, to pewnie dlatego, że był świrem, a w ogóle powiesił się, bo był słaby. I że my wszyscy pewnie też świrowaci. Wiadomo: tu o wszystkim się gada na takiej zasadzie. Szkoda tylko, że o jego chorobie, o jego problemach nikt nawet nie wiedział, a już został zaszufladkowany jako świr. Takie tu jest podeście – mówi Łukasz.
W zeszłym roku ponad 5 tysięcy Polaków popełniło samobójstwo. Wśród nich ponad 4,6 tysiąca stanowili mężczyźni.
Depresja – objawy i przebieg u każdego mogą być inne
Objawy depresji: niechęć, przygnębienie, smutek, bezsenność, poczucie pustki. To typowa lista symptomów z publikacji i poradników o depresji. Rzadko zwraca się uwagę na fakt różnego przebiegu tej choroby i, co najistotniejsze, różnego komunikowania depresji otoczeniu (czego najlepszym dowodem są dwie powyższe historie – czasami komunikacji nie ma wcale).
Mitem jest, że depresja to choroba ludzi słabych, ale ten mit sprawia, że wielu trudno jest przyznać się do schorzenia. Szczególnie dotyczy to mężczyzn, którzy zwykle wolą nie mówić otwarcie o tym, że są smutni i bezradni. Depresja może być w takiej sytuacji maskowana – np. agresją, pracoholizmem, alkoholizmem.
Mitem jest, że depresja to choroba ludzi słabych, ale ten mit sprawia, że wielu trudno jest przyznać się do schorzenia. Szczególnie dotyczy to mężczyzn, którzy zwykle wolą nie mówić otwarcie o tym, że są smutni i bezradni. Depresja może być w takiej sytuacji maskowana – np. agresją, pracoholizmem, alkoholizmem. Czytaj więcej: Depresja: fakty i mity
Problem dotyczy w dużej mierze wsi i mniejszych miast – ze statystyk Komendy Głównej Policji wynika, że wśród mężczyzn, którzy w ubiegłym roku targnęli się na swoje życie, dominują 30-40-latkowie właśnie z takich miejsc. Miejsc, z których trzeba przebyć długą drogę do najbliższego psychologa. I jeszcze dłuższą do przełamania wstydu.






